Najlepsze odbitki
Wonder Photo Shop MG Foto Grucka nie jest nowym laboratorium fotograficznym na mapie Pszczyny, wręcz przeciwnie. Jest to dobrze znany punkt, który przechodził różne etapy zmian. Jak to się wszystko zaczęło i dlaczego postanowił Pan zająć się fotografią i otworzyć laboratorium fotograficzne?
MG: W 1979 r. jako 17 latek, jadąc na wyprawę Dunajem, byłem zachwycony światem, a dokładniej przyrodą i chciałem fotografować wszystko, co mnie otacza. Wykonałem zdjęcia moim ówczesnym aparatem, wtedy popularnym Zenitem i tak mi się to spodobało, że przez kolejne 3 lata uczestniczyłem w takich wyprawach, nieustannie fotografując. Postanowiłem, że muszę zmienić profil swojej szkoły, zacząłem uczyć się wieczorowo w liceum, żeby w ciągu dnia uczyć się rzemiosła fotografii i tym samym ukończyłem szkołę średnią z dyplomem czeladniczym. Miałem to szczęście, że uczyłem się pod czujnym okiem Pana Michała Święcha, który miał nadany tytuł Mistrza Fotografa Ich Cesarskich Mości z Krakowa i był fotografem I Brygady Kościuszkowskiej. Poznałem go w 1980 r. i pokazałem swoje zdjęcia z wyprawy wywołane w formacie 30x40 cm pytając, czy zechciałby mnie uczyć, na co Pan Michał odpowiedział – to przyjdź, synek – i tak zaczęła się nasza wspólna przygoda, a tym samym moja kariera fotografa. To m.in. dzięki Panu Michałowi otworzyłem swój zakład 1987 r. Proszę pamiętać, że jest to okres komunizmu, gdzie nie można było wykonać określonych czynności bez pozwolenia władz miejskich. To miasto wskazało mi miejsce, w którym będzie znajdował się mój zakład. Dziś zapewne byłoby to dużo prostsze.
Mistrz Fotografii – to brzmi dumnie. Jaką drogę trzeba było przejść, aby go otrzymać?
MG: Tak, to prawda, lecz zgodnie z łaciną, mistrz, a magister, to dokładnie to samo, choć brzmi zupełnie inaczej. W Polsce ogranicza się kształcenie fotografów do tytułu czeladnika, natomiast mistrzów jest bardzo mało, bo rzemiosło w Polsce nie cieszy się jakąś dużą popularnością. Sam proces, żeby zostać Mistrzem w tym rzemiośle wygląda tak, że należy pracować przez 6 lat w zawodzie, przy czym po trzech latach odbywa się kurs czeladniczy, a po następnych trzech – mistrzowski. Fotograf stawia się w Izbie Rzemieślniczej przed komisją egzaminacyjną, czyli innymi Mistrzami Fotografii i oceniają jego sztukę. Dziś ten proces wygląda bardzo podobnie i w tej kwestii akurat niewiele się zmieniło.
Pana zamiłowanie do fotografii łączy się z innymi pasjami, które niosą za sobą wiele dobrego i pożytecznego, prawda?
MG: Zgadza się. Jestem motocyklistą, podróżnikiem, speleologiem, starszym sternikiem jednostki, dysponującym własną jednostką i pływam, gdy nie trzymam aparatu w dłoniach. Natomiast bezpośrednio z fotografią łączy się mój motocyklizm. Od lat aktywnie uczestniczę w wydarzeniu Motoserce, czyli akcji klubów motocyklowych z całej Polski, które zbierają krew na potrzeby ratownictwa medycznego. Do tej pory udało się zebrać łącznie 30 569 litrów krwi, na przestrzeni trzynastu edycji. Pszczyńska Grupa Motocyklowa, do której należę, jest liderem tej akcji w Polsce, co dodatkowo napawa mnie optymizmem. Odkąd pamiętam, fotografuję tę akcję w ramach wolontariatu, nie pobierając z tego tytułu żadnych opłat. Nasze prace publikujemy na Facebooku, tym samym dzieląc się z ludźmi owocem fantastycznej inicjatywy i zachęcając ich do włączenia się w akcję. Zresztą Fujifilm także wspierało Motoserce, fundując nagrody i użyczając sprzętu fotograficznego, za co serdecznie dziękujemy. Te dwie pasje, czyli fotografia i jazda na motorach, są faktycznie ze sobą głęboko powiązane i cieszę się, że mogę uwieczniać aparatem szczęście innych, którzy niosą bardzo potrzebną pomoc.
Zamiłowanie do fotografii skupione jest także wokół laboratorium fotograficznego, które Pan prowadzi. Z jakim przesłaniem otwieraliście punkt Wonder Photo Shop MG Marek Grucka?
MG: Naszym sloganem od zawsze było powiedzenie „Z Twoim zdjęciem zrobimy wszystko” i autentycznie jesteśmy w stanie zrobić z nim wszystko. Począwszy od szeroko rozumianej obróbki zdjęć amatorskich, czy reprodukcji. Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Jeśli Klient zażyczy sobie ze zdjęcia wakacyjnego zrobić tapetę w pokoju – zrobimy to. Jeżeli Klient chce mieć drzwi od garażu uzupełnione o obrazek fajnego widoku zachodzącego słońca, to dostanie fotografie dostosowaną do tej wielkości i na takim papierze, którego będzie mógł użyć do zewnętrznego projektu. Oczywiście nie realizujemy montażu tych rzeczy, bo tym zajmują się specjalne firmy, ale nie ma dla nas obrazu, którego nie jesteśmy w stanie odpowiednio dostosować do określonej powierzchni.
No właśnie, wspomniał Pan o papierze, na którym drukuje się takie fotografie. Przeważnie Klienci nie wiedzą, jakiego rodzaju papier wybrać, aby ich zdjęcia dobrze wyglądały i zachowały trwałość na długie lata. Czy Klienci mogą liczyć na Waszą pomoc w tym zakresie?
MG: Oczywiście, że tak. Wzornik papierów ukazujący gramaturę i strukturę zawsze stoi bezpośrednio przy naszej ladzie. Gdy Klient nie jest pewien, jaki rodzaj papieru wybrać, bierzemy do ręki wzornik i pokazujemy różnicę, np. między papierem CA, a papierem Supreme. Rzecz jasna, to do Klienta należy ostateczna decyzja, jednakże zazwyczaj staramy się tak dopasować papier do zamówienia, aby Klient był nie tylko zadowolony z jakości wykonanej usługi, ale także chciał wrócić po ten produkt ponownie. Posiadamy bogatą ofertę papieru i musimy taką mieć, ponieważ mamy także takich Klientów, którzy preferują wyłącznie druk suchy, który różni się np. w odwzorowaniu czerwieni. My zawsze powtarzamy, że dobranie m.in. odpowiedniego papieru, ma ogromne znaczenie, bo za 50 lat będziemy mieli pewność, że oglądamy profesjonalnie wywołane zdjęcie, a nie wycinkę z gazety.
A gdy Klient wejdzie do laboratorium i zobaczy, że są tam 4 osoby, to skąd będzie wiedział, kto akurat specjalizuje się w rodzajach papieru?
MG: Jesteśmy wielozadaniowi. Oczywiście, że każdy z nas ma przydział głównych obowiązków, ale nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której Klient musiałby czekać na dostępność osoby, która zajmuje się tylko papierem. Wiedza z zakresu gramatury papieru, czy jego rodzaju, to absolutna podstawa pracy w laboratorium fotograficznym. Zresztą, nabierając doświadczenia na przestrzeni tylu lat, dziś z zamkniętymi oczami jesteśmy w stanie wymienić papiery, którymi dysponujemy oraz ich struktury.
A jakie są te główne obowiązki i co Klient może otrzymać w Waszym laboratorium?
MG: Danusia, którą można spotkać zazwyczaj już u progu sklepu, zajmuje się obsługą Klienta, ale również fotografią ślubną, do dokumentów, etc. Krzysiek zajmuje się wszystkim, co związane z wielkim formatem oraz sesjami ślubnymi. Ja zajmuje się fotografią lotniczą, sportową. Śmieję się też trochę, że odpowiadam także za bardziej wymagających Klientów. To chyba „przywilej” mojej siwizny, bo gdy taki Klient mnie widzi, jakoś bardziej zaczyna mi ufać i wierzyć, że mam rację (śmiech). Zaś nasza Karolina zajmuje się fotografią dziecięcą. Natomiast jak wspomniałem wcześniej, jesteśmy wielozadaniowi i nie ma dla nas rzeczy, której nie jesteśmy w stanie lub nie umiemy wykonać.
Wonder Photo Shop MG FOTO GRUCKA
ul. Dworcowa 25
Pszczyna